Zawsze słowa: "Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię. Weźcie moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. Albowiem jarzmo moje jest słodkie, a moje brzemię lekkie." dodawały lekkości mojemu sercu, bo Jezus
W. owym czasie Jezus przemówił tymi słowami: „Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy. utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię. Weźcie moje jarzmo na. siebie i uczcie się ode Mnie, bo jestem łagodny i pokorny sercem, a znajdziecie. ukojenie dla dusz waszych. Albowiem jarzmo moje jest słodkie, a moje brzemię lekkie”.
do Mnie wszyscy – woła Jezus – którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię» (Mt 11,28). «Przyjdźcie» – to wezwanie niesie się jak gdyby poza krąg ludzi Jezusowi współczesnych, tych, którym dane było spotkać Go na drogach swego życia i swego cierpienia. To wezwanie dociera do ubogich
Vay Tiền Nhanh. Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni jesteście a Ja was pokrzepię (Mt 11. 23-30) Pan Jezus zaprasza nas do tego, abyśmy przychodzili do źródła, do Niego, ponieważ tylko On daje nam życie wieczne i sprawia, że mamy życie w sobie żyjąc już tu na ziemi. On przyszedł po to aby Prawo wypełnić Miłością. Wziął na siebie nasz grzech i naszą słabość i uświadomił że bardziej pragnie miłosierdzia niż ofiary, nie naszej „doskonałości” ale doskonalenia się w miłowaniu i przebaczaniu bliźnim, ponieważ wtedy będziemy podobni do Boga Ojca, którego zna „tylko Syn i ten, komu Syn zechce objawić” ( Mt. 11, 27). Jeżeli wrócilibyśmy do słów z poprzednich rozdziałów Ewangelii Mateusza, to zobaczylibyśmy jak wielka jest łaskawość Tego, który pragnie naszego szczęścia. Jezus uzdrawia paralityka, wypędza złe duchy, powołuje Mateusza. Wspólnym mianownikiem tych wszystkich wydarzeń jest przebaczenie, bezinteresowne przyjęcie grzesznika przez Jezusa, które sprawia, ze paralityk zaczyna chodzić, a Mateusz od razu idzie za Nim. Wystarczyło jedno spojrzenie i słowa: „Pójdź za Mną”. Mateusz nie zastanawia się ani chwili, idzie za Tym, który dostrzegł w nim „to” czego inni nawet nie zauważali. Jezus zaprasza i nas do tego byśmy odważnie przychodzili do Niego i przeglądali się w Jego oczach. Pragnie abyśmy zaufali Jego miłości i nosili w sercu słowa Boga, który zapewnia nas o tym, że jest świadom swoich planów wobec nas. Zamiarów pełnych pokoju, a nie zguby, by zapewnić nam przyszłość jakiej oczekujemy (Jr. 29,11-12). On zna nasze słabości, naszą nędzę i wszystkie myśli zanim pojawią się w naszym sercu. Przyjmuje nas bezwarunkowo i niczego nie musimy przed Nim udawać. On pragnie naszego szczęścia i chce nas pokrzepiać w naszej codzienności. Tylko osobista relacji z Jezusem może zaspokoić wszystkie potrzeby każdego człowieka, bo to właśnie On pragnie pokazać nam drogę do domu Boga Ojca, który miłuje wszystkie swoje dzieci i nikogo nie wyklucza, który pozwala poznać się tym, którzy mają ciche i pokorne serca. Jeżeli całą naszą nadzieję złożymy w Bogu zauważymy jak stopniowo w naszym życiu pojawi się pokój, którego świat dać nam nie może i zrozumiemy świętego Augustyna, który powiedział „Uczyniłeś nas dla Siebie, o Boże, i nasze serce nie znajdzie pokoju, dopóki nie spocznie w Tobie”.
Gdybyśmy chcieli w jednym zdaniu streścić istotę chrześcijaństwa myślę, że świetnie by się do tego nadawała właśnie ta wypowiedź Jezusa: Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię.(Mt 11,28) To proste zdanie zawiera w sobie cały sens naszej wiary bo przecież chrześcijaństwo to nic innego jak podążanie za Jezusem. Warto jednak zadać sobie pytanie kim był ów syn cieśli przemierzający drogi Palestyny dwa tysiące lat temu? Wielu ludzi uważa go po dziś dzień za nauczyciela, filozofa o liberalnych poglądach, który starał się jakoś ucywilizować twarde i nierzadko okrutne prawa zwyczajowe tamtej epoki. Jest to myśl nawet i bardzo kusząca, niestety ma się nijak do prostej logiki. Otóż w tamtych czasach wędrownych nauczycieli było wielu, tak jak i filozofów o najróżniejszych poglądach od najbardziej radykalnych po łagodnych i wyrozumiałych. Pustynia roiła się od cudotwórców, uzdrawiaczy, samozwańczych proroków czy przywódców religijnych i żaden z nich nie został powieszony na drzewie. Ten wielobarwny korowód postaci tak charakterystyczny dla tamtych czasów nie wzbudzał w nikim aż tak wielkiego gniewu i strachu by upierano się tych ludzi skazywać na śmierć i to koniecznie w majestacie rzymskiego prawa. Cóż więc było takiego w Jezusie z Nazaretu, że doprowadził ówczesne elity żydowskiego narodu do takiego przerażenia, że zrobili wszystko by ów łagodny prorok i nauczyciel zginął na krzyżu? Otóż zarówno elity żydowskie jak i trochę później Rzymianie zrozumieli to czego niektórzy z nas nie rozumieją po dziś dzień, że chrześcijaństwo to powódź, która niepowstrzymana, w swoim radykalizmie burzy cały zastany porządek społeczny, kulturowy, obyczajowy, polityczny. Cały system znanych i zrozumiałych zachowań. Zmiana mentalna do której nawoływał Jezus, jest świetnie widoczna właśnie w tym zdaniu: Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię.(Mt 11,28) Przyjdźcie ze wszystkich narodów ziemi, ze wszystkich warstw i grup społecznych bez wyjątku, ze wszystkich zawodów bez różnicy, wykluczeni, wyalienowani, niedotykalni. Jezus mówił do celników, chorych fizycznie i psychicznie, nierządnic, złodziei, bandytów, nawet do tych którzy byli traktowani jako zajadli wrogowie. Radykalizm owego „wszyscy” najlepiej obrazują: powołanie na „apostoła narodów” drania, tępiciela młodego Kościoła Szawła, a przede wszystkim zdanie, które same w sobie było i zawsze pozostanie skandalem dla wszystkich tych którzy nie rozumieją czym jest chrześcijaństwo: Gdy przyszli na miejsce, zwane «Czaszką», ukrzyżowali tam Jego i złoczyńców, jednego po prawej, drugiego po lewej Jego stronie. Lecz Jezus mówił: «Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią». (Łk 23 33-34) Kochać bliskich i przyjaciół potrafią i poganie, żadna to wielka sprawa ale żeby kochać prześladowców, żeby zrozumieć ten skandaliczny apel Jezusa z krzyża na to pogańska mentalność to za mało, pogański sposób myślenia tego nie ogarnia. Żeby iść za Jezusem trzeba zapomnieć o wszystkim czego uczono w domu, co wynikało z zastanej obyczajowości, mentalności trzeba wyjść z systemu określającego miejsce jednostki w społeczeństwie i określić się zupełnie na nowo. Do czasu przyjścia wiary byliśmy poddani pod straż Prawa i trzymani w zamknięciu aż do objawienia się wiary. 24 Tym sposobem Prawo stało się dla nas wychowawcą [który miał prowadzić] ku Chrystusowi, abyśmy z wiary uzyskali usprawiedliwienie. 25 Gdy jednak wiara nadeszła, już nie jesteśmy poddani wychowawcy 26 Wszyscy bowiem dzięki tej wierze jesteście synami Bożymi – w Chrystusie Jezusie. 27 Bo wy wszyscy, którzy zostaliście ochrzczeni w Chrystusie, przyoblekliście się w Chrystusa. 28 Nie ma już Żyda ani poganina, nie ma już niewolnika ani człowieka wolnego, nie ma już mężczyzny ani kobiety, wszyscy bowiem jesteście kimś jednym w Chrystusie Jezusie. 29 Jeżeli zaś należycie do Chrystusa, to jesteście też potomstwem Abrahama i zgodnie z obietnicą – dziedzicami. (Gal 3 23-29) Starszyzna żydowska doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że ów Jezus to ktoś więcej jak tylko prorok, doskonale rozumieli, że przyjęcie jego nauki równało się z zagładą świata na którego straży, w ich mniemaniu, postawił ich czy jak kto woli – wybrał ich sam Bóg. Również Rzymianie szybko zrozumieli, że rozlewający się jak powódź po całym ówcześnie znanym świecie ruch, którego po raz pierwszy w Antiochii zaczęto nazywać „chrześcijaństwem”, to coś zdecydowanie bardziej niebezpiecznego niż kolejna żydowska sekta tak nie było, nie zwalczano by go z taką nieprzejednaną zajadłością. Jednakże młody Kościół nie tylko nie uległ brutalnym prześladowaniom ale rósł w siłę miał się coraz lepiej. Właśnie dla tego chwiejące się imperium postanowiło zmienić swoją taktykę wobec chrześcijaństwa, zamiast walczyć z powodzią siłą postanowiono zrobić to, co Rzymianom wychodziło doskonale: zbudować wielki akwedukt. Zamknąć szalejące wody powodzi w dającą się kontrolować i na dodatek jeszcze przynoszącą korzyści, bezpieczną rzekę. Uczynić ze skandalu chrześcijaństwa, religię państwową. Jak bardzo skuteczna okazała się ta metoda, a budowla trwała, widać po dziś dzień. Mimo heroicznych działań rozlicznych świętych i szaleńców bożych działających na przestrzeni wieków, nie udało się jej zniszczyć do czasów obecnych. Akwedukty stoją i ciągle powstrzymują powódź czyniąc z niej grzeczną i przewidywalną rzekę religii. Jeśli chcemy by w końcu Jezus zatriumfował w naszym życiu i w otaczającym nas świecie, naszym obowiązkiem jako chrześcijan, jest ową budowlę zburzyć całkowicie. Amen!
Tekst piosenki: 1. Przyjdźcie do Mnie wszyscy - głos z przybytku woła - We Mnie źródło szczęścia, Ja uzdrowię was I ocierać będę pot płynący z czoła, I ziemskiego znoju wam osłodzę czas. Ref. O, pójdźmy wszyscy z pokłonem Ofiarę serc naszych nieść! Przed Jego padając tronem, Miłosną złóżmy Mu cześć. 2. Przyjdźcie do Mnie wszyscy, o biedni grzesznicy! Ja dla was tu jestem, by łańcuchy te, Które ciążą na was, grzechu niewolnicy, Skruszyło na zawsze miłosierdzie Me. Ref. O, pójdźmy wszyscy... Dodaj interpretację do tego tekstu » Historia edycji tekstu
przyjdzcie do mnie wszyscy którzy